W kontekście przyszłego czołgu jaki ma powstać w Polsce w ramach tzw. programu Wilk mówi się dzisiaj często o wejściu w program niemiecko-francuski Main Ground Combat System (MGCS). Ten program może jednak zostać sfinalizowany zbyt późno (po 2035 roku) i nie wiadomo, czy Polska zostanie dopuszczona. W tej sytuacji rozważane są inne alternatywy. Jedną z nich jest propozycja z jaką już od dwóch lat występuje koreańska firma Hyundai Rotem, dysponująca doświadczeniem w zakresie tworzenia wozów bojowych, ale i współpracy przemysłowej.
Czołg podstawowy K2 Black Panther powstał w Korei Południowej po przeanalizowaniu konstrukcji praktycznie wszystkich zachodnich wozów tej klasy, w tym M1 Abrams, Leopard 2, Challenger i Merkava a także rosyjskich czołgów T-80U, które były używane przez siły zbrojne Republiki Korei od lat 90. ubiegłego wieku. Wcześniej koreańscy inżynierowie zdobywali doświadczenia przy pracach nad czołgami K1 i K1A1, do którego powstawały krajowe rozwiązania techniczne, ale który był jeszcze konstrukcją opartą o projekt amerykański z programu ROKIT (Republic Of Korea Indigenous Tank) we wczesnych latach 80. XX wieku. Ambicją Seulu w latach 90. XX wieku było jednak stworzenie zupełnie nowego wozu w oparciu o technologie krajowe. W efekcie w 1995 roku rozpoczął się program, który w 2008 r. zaowocował powstaniem prototypu, a pod koniec 2013 roku ruszyła seryjna produkcja czołgu K2.
Fot. ROKAF
K2 Black Panther został przykrojony do potrzeb armii Republiki Korei. Jednocześnie jednak jest typowym czołgiem podstawowym (ang. Main Battle Tank, MBT), zaprojektowanym z myślą o współczesnym polu walki. Decydują o tym takie rozwiązania jak: nowoczesna optoelektronika zwiększająca świadomość sytuacyjną załogi, system kierowania ogniem z autotrackerem, system wymiany danych IVIS (Inter-Vehicular Information System) klasy C4 (Command, Control, Communication, Computer), aktywny system samoobrony, hydropneumatyczne zawieszenie umożliwiające regulację prześwitu i silnik o mocy 1500 KM dający dobry stosunek mocy do masy. Uzbrojenie stanowi koreańska armata Hyundai WIA 120 mm z lufą o długości 55 kalibrów. Strona koreańska posiada prawa do rozwoju i eksportu MBT K2.
Pierwsza partia około 100 czołgów powstała w latach 2015-16. Druga setka w latach 2018-19 i jej produkcja właśnie się kończy. Trzecia partia jest już planowana. Producent oczekuje też czwartego zamówienia na nieznaną liczbę czołgów, która jeszcze nie zostało jeszcze potwierdzone.
W kolejnych seriach wprowadzane są rozwiązania mające na celu uniezależnienie koreańskiego przemysłu od dostawców zewnętrznych. Pierwsza partia 100 czołgów powstała wprawdzie z niemieckim powerpackiem, ale wynikało to z faktu, że prace nad rozwiązaniem koreańskim nie zostały ukończone. Dostarczana obecnie, druga partia, ma już silnik koreański. Natomiast jeśli chodzi o powerpack, również druga partia ma niemiecki układ przeniesienia mocy. Z nieoficjalnych informacji Defence24.pl wynika, że układ transmisyjny został już jednak opracowany, przeprowadzono też szereg zaawansowanych prób. Co za tym idzie, w trzeciej partii czołgów, jak i w kolejnych partiach rozważane jest zastosowanie koreańskiego powerpacka.
Siły zbrojne Republiki Korei i Hyundai Rotem rozmawiają także na temat dalszego rozwinięcia czołgów K2. Chodzi o instalację zdalnie sterowanego systemu uzbrojenia, urządzeń do obserwacji w zakresie 360 stopni, systemów samoobrony klasy hard-kill „i innych”. W dalszej perspektywie rozważane jest także m.in. dodatkowe unowocześnienie armaty. Zgodnie z informacjami Defence24.pl koncepcja unowocześnienia K2 jest dzisiaj jeszcze „elastyczna”, nie została więc do końca określona. Modernizacja ma się odbywać przy okazji przeprowadzania remontów fabrycznych.
Czołgiem K2 interesują się także klienci eksportowi. Producent nie potwierdził wprawdzie pogłosek na temat Kataru, ale istnieje zainteresowanie ze strony kilku państw z Bliskiego Wschodu. W jednym z nich Hyundai Rotem przeprowadził z sukcesem testy dynamiczne K2 połączone z testem strzelania i została złożona potencjalnemu klientowi ostateczna propozycja. Trwa oczekiwanie na decyzję.
Fot. ROKAF
K2PL, o co tu chodzi?
W polskiej przestrzeni publicznej pojawiło się określenie koreańskiej propozycji dla Polski jako K2PL, co automatycznie nasuwało skojarzenie, że chodzi o zakup albo licencyjną produkcję tego właśnie (bądź lekko zmodyfikowanego) czołgu przez polski przemysł obronny. W dyskusji podnoszono różne argumenty np., że K2 to pojazd stworzony zgodnie ze specyficznymi wymogami koreańskich sił zbrojnych, do działań w warunkach Półwyspu Koreańskiego. Choćby dlatego ma niższą sylwetkę (dostosowaną do załóg o nieco niższym wzroście). To może się wiązać z ograniczeniem ergonomii pracy żołnierzy. Koreańczycy podkreślają jednak korzyści z takiego rozwiązania (czołg jest lżejszy od najnowszych Leopardów 2 czy Abramsów, a jednocześnie jego ergonomia – zdecydowanie lepsza np. od wozów rodziny T-72). Są jednak otwarci na opracowanie odmiany czołgu dostosowanej do krajowych warunków.
Fot. ROKAF
Kwestia zakupu czołgów K2 „z półki” lub po ich umiarkowanej polonizacji oczywiście także leży na stole i wydaje się, że w takiej sytuacji nowe czołgi mogły by zostać relatywnie szybko dostarczone. Partie czołgów, które powstawały i powstają dla sił zbrojnych Republiki Korei były produkowane seryjnie na koreańskiej linii. Czas dostaw wydłużyłby się oczywiście, gdyby linia produkcyjna K2PL miała powstać w Polsce a w tym samym czasie byłby przeszkalany do niej polski personel.
Hyundai Rotem, na podstawie koncepcji programowej K2PL, zachęca jednak do innego modelu biznesowego, przypominającego ten zastosowany w przypadku Turcji i jej czołgu nowej generacji Altay. Chodzi o tutaj o ustalenie uzgodnienie ze stroną polską wymagań wobec polskiego czołgu i jego zaprojektowanie wspólnie z polskim przemysłem, a dostarczanie swoich urządzeń lub licencji koreańskich rozwiązań technicznych, niezbędnej dokumentacji i technologii. Koreański partner chciałby przekazywać swoją wiedzę nie tylko w formie dokumentacji technicznej, ale w formie praktycznej, w ramach wspólnych, nawet wieloletnich prac przy polskiej linii produkcyjnej. W ten sposób możliwe ma być pełne przekazanie wypracowanych doświadczeń polskim pracownikom – wraz z filozofią pracy, jej organizacją i kulturą techniczną.
W efekcie mógłby powstać czołg nowej generacji dostosowany do polskich wymagań, a jednocześnie dysponujący całym wachlarzem nowoczesnych rozwiązań, zdolny do stawienia czoła temu co przyniesie przyszłość. Niewykluczone, że dysponujący większymi możliwościami od – nadal doskonalonego – K2.
Strona koreańska jest mocno zainteresowana wejściem w polski program unowocześniania – i trudno się dziwić biorąc pod uwagę, że w grę może chodzić nawet o kilkadziesiąt miliardów złotych. W przedstawianych propozycjach możliwa jest także pomoc w finansowaniu, choć jednocześnie zaznaczono, że tego typu rozważania są w firmie jeszcze na wstępnym etapie i zostaną zgłębione, jeżeli pojawi się taka potrzeba.
defence24.pl