
Jak poinformował media rzecznik 21. Brygady Strzelców Podhalańskich kpt. Konrad Radzik, trzech żołnierzy trafiło do szpitala po wypadku jakiemu ulegli podczas jednych z ćwiczeń. Najbardziej jednak załamuje powód, przez który to wszystko się wydarzyło.
Ze skąpych informacji jakie udostępniono mediom, wynika że podczas wczorajszych ćwiczeń jakie odbywała 21. Brygada Strzelców Podhalańskich na poligonie w Nowej Dębie (woj. podkarpackie) z załogą jednego z czołgów stracono kontakt, szybko okazało się, że doszło do wypadku. W jego wyniku ucierpiało trzech żołnierzy, którzy szybko zostali przetransportowani do szpitali w Nowej Dębie i Rzeszowie. Jeden z żołnierzy utrzymywany jest w śpiączce farmakologicznej.
Sprawę bada już Żandarmeria Wojskowa i jak się nieoficjalnie dowiedziały media, główną tezą rozpatrywaną przez śledczych jest... zatrucie spalinami, co - według komentujących zdarzenie - nie świadczy najlepiej o stanie sprzętu naszej armii i nie daje nam zbyt pozytywnej perspektywy w przypadku działań wojennych, gdy nasi żołnierze oprócz z wrogiem, będą musieli "walczyć" o życie również ze sprzętem jaki używają.
To nie pierwszy przypadek wypadku wojska na terenie naszego kraju. Dotychczas jednak wypadkom ulegali amerykańscy żołnierze stacjonujący w ramach NATO w Polsce.