Zakup myśliwców F-35 miał być dla rządu PiS i prezydenta Andrzeja Dudy kolejną okazją do odtrąbienia sukcesu. Okazało się jednak, że wielu Polakom niezbyt spodobało się, iż władze dają Amerykanom 4,6 mld dolarów za samoloty mające problemy z właściwym działaniem, objęte bardzo krótkim serwisem, a do tego cała inwestycja pozbawiona jest offsetu. MON przed pytaniami o te kwestie postanowiło bronić się ulubioną metodą "dobrej zmiany".
Od chwili podpisania w piątek umowy na zakup myśliwców F-35 przez Polskę, resort obrony pomijał kontrowersje wokół tej inwestycji i we wszystkich możliwych kanałach przekonywał, że to najlepsze, co mogło spotkać Wojsko Polskie. W sobotę na Twitterze pojawił się jednak wpis, którego Ministerstwu Obrony Narodowej nie mogło zbagatelizować.
"Wiemy już, ile dzięki arbitralnej decyzji ministra Błaszczaka Polacy zapłacili za F-35. Wiemy, że przemysł nic nie zyska, zrezygnowaliśmy z offsetu. Oczekuję, by Pan minister zadeklarował, że podana cena (17,8 mld) obejmuje kwotę niezbędną do osiągnięcia gotowości przez F-35" – tak ministra obrony Mariusza Błaszczaka do tablicy wywołał były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Mirosław Różański.
WOJSKONEWS