Jak dokonywać kolejnych zakupów sprzętu wojskowego dla polskiej armii, wykorzystując lekcję, jaką jest wojna za wschodnią granicą? O najważniejsze wnioski pytamy ekspertów w dziedzinie wojskowości i gospodarki.
Zdaniem analityka geopolityki i Strategy & Future Jacka Bartosiaka, po miesiącu walk na Ukrainie nie ulega wątpliwości, że Rosja nie ma zdolności do wojny o dużej intensywności na dłuższą metę. Wojska rosyjskie utknęły, mają "przerwę operacyjną", ujawnił się brak rozbudowanego systemu rezerw.
- Dla wojska polskiego wynika z tego, że powinno być przygotowane do dwu-, trzytygodniowej intensywnej wojny z Rosją - wyjaśnia analityk geopolityki i Strategy & Future.
Wykorzystać słabości przeciwnika
- Wydaje się, że rosyjska formuła batalionowych grup taktycznych nie zdała egzaminu. Jest to słabość, którą trzeba wykorzystać, modelując nasze wojska - uważa Jacek Bartosiak.
W jego ocenie, Rosjanie mają na Ukrainie za mało wojsk lądowych do przeprowadzenia dużych operacji. W szczególności nie ma piechoty, która potrzebna jest do zdobywania miast, wiązania węzłów komunikacyjnych, zabezpieczenia linii komunikacyjnych.
W przypadku Polski Rosjanie musieliby dodatkowo kalkulować operację natowską.
- Polski wywiad powinien rozpoznać, jaką siłą dysponują dzisiaj wojska rosyjskie – w razie, gdyby Rosjanie chcieli przeprowadzić drugą kampanię - wskazuje analityk i dodaje, że wojna pokazuje słabość logistyczną armii rosyjskiej oraz rosyjską niechęć do zdobywania miast, z których obrony - po umocnieniu - nie można rezygnować.
Bartosiak zwraca też uwagę na coraz bardziej taktyczny charakter walk za naszą wschodnią granicą; uczestniczą w nich często pododdziały w sile plutonu. Dlatego tak ważne jest jego zdaniem szkolenie piechoty "na niedużych liczbach", w wypadach rajdowych, w warunkach aktywnej obrony.
Broń przeciwpancerna, artyleria, drony
Bartosiak radzi, by polskie siły wyposażyć w większą liczbę przeciwpancernych pocisków kierowanych oraz uruchomić ich masową produkcję.
Potrzebne są też jego zdaniem samoloty przewagi powietrznej. - Warto zastanowić się nad kupnem takiego samolotu, jak F-15 czy Eurofighter. Mógłby on utrzymywać się długo, na dużych wysokościach, z dużą ilością uzbrojenia. Znacząco zmieniałby rachunki planowania operacji powietrznej przeciwko Polsce - analizuje Jacek Bartosiak.
wnp