
Foto: wikipedia.org
Rosja zaszokowała Zachód i Izrael, wykorzystując zaawansowane technologie do tworzenia sprzętu wojskowego.
Do niedawna zachodni wojskowi z pobłażliwością wypowiadali się na temat tego, że rosyjska strategia i sprzęt wojskowy są przestarzałe, że pociski rosyjskich sił powietrznych są „bardziej tępe niż inteligentne” i że rosyjska marynarka wojenna „zardzewiała”. Ale to, co zobaczył Zachód w Syrii, wywołało szok.
Rosyjskie myśliwce w ciągu doby startowały częściej w Syrii niż siły koalicji pod wodzą Stanów Zjednoczonych przez miesiąc, a rosyjska marynarka wojenna wystrzeliła pociski z Morza Kaspijskiego do celów oddalonych o ponad 900 mil. Dowódca amerykańskiej armii w Europie Ben Hodges niedawno powiedział, że sukcesy Rosji w „rozwoju środków walki radioelektronicznej w Syrii i na Ukrainie jest nieprawdopodobny”. Zdaniem dowódcy amerykańskich sił powietrznych w Europie generała Franka Gorenca, Rosja zamierza rozmieścić na Krymie i w Kaliningradzie zestawy obrony przeciwrakietowej, które bardzo utrudnią NATO zapewnienie bezpiecznego dostępu do niektórych regionów, głównie do Polski.
Izrael – jak pisze „Independent” – również z niepokojem przygląda się rozwojowi potęgi militarnej Rosji, bo obawia się, że rosyjska zaawansowana broń w końcu trafi do Iranu, który uważa Izrael za „zagrożenie dla istnienia”. Przede wszystkim Tel Awiw jest zaniepokojony tym, że Teheran może otrzymać zestawy rakietowe S-400.
Zdaniem „Independent”, rosyjska obecność w Syrii jest czynnikiem, który zmienił sytuację. Obecnie rozwój wydarzeń w Syrii w dużej mierze zależy od prezydenta Rosji Władimira Putina.
Na początku operacji w Syrii Rosja wykorzystywała na przemian starą i nową broń. Teraz najnowsza technika, głównie wielozadaniowe bombowce taktyczne Su-34, jest używana znacznie częściej, bo starsze Su-25 są bardziej narażone na ataki z użyciem przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych, w które, jak podejrzewa Moskwa, Turcja i Arabia Saudyjska wyposaża sunnickich powstańców.