
The Small Arms Survey podaje, że cywilni Amerykanie posiadają około 400 000 000 (czterysta milionów) egzemplarzy broni strzeleckiej. Na stronie jewscanshoot.com przeczytałem, że amerykańska armia posiada około 4 500 000 (czerty miliony pięćset tysięcy) egzemplarzy broni palnej strzeleckiej, a stanowe i lokalne policje posiadają około miliona egzemplarzy broni palnej strzeleckiej. Oznacza to, że amerykańscy obywatele posiadają wielokrotnie więcej broni palnej strzeleckiej niż służby państwa, a dokładnie ponad 72x więcej.
Tak jest dobrze i takie proporcje powinny być w normalnym państwie. Nikt o zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, że Ameryka jest normalna, a wręcz jest wciąż dzisiaj ideałem wolności i praw obywatelskich. O ile ktoś poważnie wypowiada słowa o tym, że suwerenem w państwie są obywatele, to obywatele powinni mieć przewagę w uzbrojeniu nad służbami państwa. Moim zdaniem gdy te proporcje są odwrócone, takie państwo już jest lub zmierza do tego aby być totalitarne.
Gdy władza/rząd w jakimś państwie nie rozumie, że takie powinny być proporcje, ta władza/rząd ma pragnienia sprawowania totalitarnej władzy nad obywatelami. Nie jest ważne, że ta władza/rząd będzie deklarowała, że powodem jest bezpieczeństwo publiczne. Wszystko to jest kłamstwo na potrzeby dążenia do wszechstronnej kontroli nad obywatelami. Suweren jest suwerenem gdy jest uzbrojony. Ten kto jest uzbrojony jest rzeczywistym suwerenem, niezależnie od przyznanej mu nazwy.
Takie mam popołudniowe przemyślenia, gdyby ktoś miał podobne, zapraszam do dyskusji.
RZECZPOSPOLITA ROZBROJONA
Od czasu, kiedy zaborcy zabrali Polakom prwo do posiadania broni, to żaden rząd go nie przywrócił. Polska jest jednym z najbardziej - jak lubią to opisywać amatorzy strzelania - "rozbrojonych" krajów w Europie. Gorzej jest tylko na Litwie i w Rumunii.
Liczby? Na 100 mieszkańców przypada dziś w Polsce zaledwie 1 sztuka broni. W Niemczech na 100 mieszkańców będzie ich 30, podobnie we Francji, Szwecji i Norwegii. Daleko nam do będących w czołówce Finów i Szwajcarów (40), ale niewiele bliżej też do Czechów (16). Nie mówiąc już o Stanach, gdzie na 100 mieszkańców przypada blisko 90 sztuk broni.
Co z liczbą pozwoleń? Tych też nie ma zbyt wiele. Jak wyliczył mecenas Andrzej Turczyn, który od lat zajmuje się popularyzacją broni palnej, w 2016 r. polska policja wydała ich około 14 tys. Łącznie z licencjami na broń sportową i myśliwska jest ich więc w Polsce około 200 tys. Samych sztuk broni - od tej krótkiej po strzelby czy karabiny - niewiele ponad drugie tyle. Sporo? Cztery razy mniejsze Czechy mają jakieś 800 tys. sztuk.
Powód? Zdaniem fanów broni zawiłe i długie procedury i niejasne kryteria stosowane przez policję przy wydawaniu pozwoleń. Chciałoby się strzelać, ale nie ma komu, czym i gdzie. W dodatku grożą za to sankcje.
ZAWIESZENIE BRONI
Jakim cudem to możliwe w kraju o takiej historii jak Polska? Cóż, posiadanie broni na własny użytek tępili już nad Wisłą zaborcy. Jak pisał kiedyś w "Uważam Rze" Paweł Łepkowski, we wszystkich zaborach przywilej posiadania broni myśliwskiej miały tylko i wyłącznie bractwa łowieckie. Nikt więcej.
Stan ten utrzymał się po 1918 r. Za nielegalne posiadanie broni palnej, amunicji lub materiałów wojskowych groził rok więzienia i grzywna 5 tys. marek. Rozwiązania wprowadzone przez nowe polskie władze (z wyłączeniem tych, którzy byli tej władzy najbliżsi, tak jak legioniści, będący znanymi kolekcjonerami broni) były jednak częścią szerszego europejskiego trendu. Na Starym Kontynencie - w dużej mierze za sprawą państw totalitarnych, takich jak III Rzesza, Włochy Mussoliniego czy bolszewicka Rosja - sukcesywnie ograniczano dostęp obywateli broni. W myśl zasady, że państwo to instytucja mająca monopol na przemoc. Zamiast ułatwiać mieszkańcom dostęp do broni, rozbudowywano aparat policji.
Kiedy minęła wojenna zawierucha, komuniści z radością powitali ten stan rzeczy. Latem 1946 r. weszły w życie przepisy tzw. małego kodeksu karnego, które za posiadanie broni palnej przewidywały nawet dożywocie lub karę śmierci - władza bała się reakcji. Jeszcze w latach 80. komunistyczni dygnitarze opowiadali Teresie Torańskiej, że choć państwo posiadaczy broni tępiło, sami mieli w swych domach małe arsenały. Panicznie bali się "kontrrewolucji" i w razie potrzeby chcieli mieć się czym bronić.
PRZEPISY I SANKCJE
Co trzeba dziś zrobić, aby wystarać się o pozwolenie na broń? To wcale nie takie trudne. Jak tłumaczył kiedyś Tomasz Awłasewicz, specjalista od broni palnej i strzelectwa, ścieżka jest następująca.
Najpierw badania psychologiczne, potem wyprawa na komendę i złożenie podania. Powody jakie wskazujemy? Tych może być kilka. Pierwszy - wybierany najrzadziej i najbardziej uznaniowo traktowany przez policję - poczucie zagrożenia. Drugi - myślistwo. Trzeci - sport (do obu trzeba dołączyć zaświadczenie, które potwierdzi, że faktycznie się działa w kole łowieckim lub klubie strzeleckim). Jest też jeszcze możliwość posiadania broni odziedziczonej (np. po dziadku żołnierzu) albo potrzebnej do rekonstrukcji historycznej. Każde pozwolenie wydawane jest na konkretny rodzaj i liczbę sztuk broni, a za posiadanie broni bez pozwolenia można trafić do więzienia nawet na osiem lat.
trybun.org.pl/plportal.pl